piątek, 12 lutego 2010

Ciąg pytań czyli taniec z gwiazdami

Kiedyś słyszałem dowcip o dwóch klasach w pewnym liceum. Nauczyciel kazał w nich nauczyć się na pamięć książki telefonicznej. W jednej uczciwe zapytali: "Na kiedy?", w drugiej zaś: "Po co?" Jako człowiek z natury niepokorny, obserwując kolejne sejmowe komisje śledcze i cały wokół nich zamęt czuję się jak licealista pytający: "Po co?"
Powoływanie komisji w sposób doraźny dla danych spraw jest oczywiście w kompetencjach parlamentu, który może sobie przyznać wszelkie kompetencje, łącznie z prawem do nadzoru usuwania śniegu z ulic stolicy. Nic nie stoi na przeszkodzie. Ale: "Po co?"
Hipoteza pierwsza: bo wszyscy są zadowoleni: 
  • Gawiedź widzi polityków walczących ze sobą, dzielnie przesłuchujących kolejnych świadków. Przypomniał mi się w tej chwili mój przyjaciel z dzieciństwa – fanatyczny miłośnik żużla. Zapytałem go kiedyś: "Po co chodzi na to coś? Przecież jest głośno, śmierdzi, a do tego nudno, bo ile można patrzeć na jedzących w kółko facetów." A on z rozbrajającą szczerością powiedział: "A może, który się wypieprzy, karetka przyjedzie?" Ludzie potrzebują igrzysk i od czasów gladiatorów nic się nie zmieniło. Argument więc przyjęty, ale to za mało.  
  • Media mają pożywkę, bo nie ma to jak ktoś zacznie wyciągać publicznie brudy. A może ktoś się przejęzyczy albo powie coś głupiego? Zawsze jest czym zapełnić czas i nie jest nudno. Poza tym jak gawiedź to lubi więc media też. Argument przyjęty, ale to nadal za mało.  
  • No i oczywiście sami politycy. Bo można się wypromować, są media, można dołożyć przeciwnikowi. Jest jeszcze jedna istotna kwestia: jest zajęcie. Po przekazaniu prawidłowej władzy do Brukseli i pełnienia roli jedynie przyklepywaczy decyzji unijnych gangsterów, nasz parlament upodobnił się w sposób niesamowity do marionetkowej roli parlamentu PRL, który jak wszyscy wiedzą nie miał za wiele do powiedzenia. Niestety hipoteza odrzucona. Zadowolenie wszystkich do za mało. Lepiej byłoby zorganizować jakiś „Taniec z gwiazdami”. Wszystkie trzy grupy interesariuszy byłyby zadowolone tak samo. Jak w polityce: Trochę piruetów, jakaś wolta albo trudy układ…

Hipoteza druga: bo przyroda nie lubi próżni. Bo coś jest niejasne, nie do końca zbadane i machloje. O.K.
Dlatego pytam dalej: gdzie są niezawisłe organa wymiaru sprawiedliwości, które są zobowiązane do rozstrzygania pewnie 95% tematów podejmowanych przez komisje? Komisje sejmowe pracują często na wypracowanym przez prokuratury materiale. Więc o czym to świadczy? A no tylko o tym, że wymiar sprawiedliwości przeżywa chroniczną zapaść, moralną, kompetencją i każdą inną. Polityczne sitwy, poprzez skomplikowany system starych i nowych zależności uczyniły z systemu sprawiedliwości jego karykaturę. I o tym świadczy tylko festiwal komisji śledczych: o tym jaka słaba jest III RP i jak dalece jest kontynuatorką wcześniejszego systemu. 
Wniosek: Dla mnie komisje śledcze w swej zbiorowości, istocie i tematyce świadczą pośrednio o raku toczącym nasze państwo. Świadomość tego jest przerażająca!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj