Usłyszałem kilka dni temu nowe „innowacyjne” określenie: ”bo świat się globalizacje”. Jasssne. A dupa się dupi, słońce słończy, a cymbały cybałują. Zwłaszcza cymbały jakich nikt nie widział pod słońcem z dupami zamiast głów. Prawie jak u Orwella język przestaje służyć przekazywaniu informacji, a zaczyna być sługą udawanej erudycji dla duranów.
Bo gdy ktoś mówi do drugiego coś czego adresat nie jest w stanie pojąć, ten odbiera wywód jako: ble, ble, ble. Potem gdy chce komuś innemu przekazać zasłyszane mądrości, powtarza to co usłyszał i zrozumiał czyli: ble, ble, ble. Gdy tenże przekaz dotrze do kogoś kto myśli i usiłuje zrozumieć, weźmie autora komunikatu za idiotę. Przecież wszyscy wiedzą, że ekstradycja jest wtedy, gdy ukradną furę i muszą oddać samolot. Taka jest stara tradycja od początków lotnictwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj