czwartek, 25 lutego 2010

Lekura

Postanowiłem sprawdzić jakie są oficjalne cele polityczne naszych sejmowych ugrupowań. W tym celu podjąłem się przeczytania statusów wszystkich czterech jeźdźców apokalipsy. Najpierw wiozłem na warsztat PSL i opadły mi ręce. Na skutek czego zaniechałem dalszych lektur. Ale po kolei:

"2. Celem PSL jest:
a) zapewnienie bezpieczeństwa i siły Polski oraz jej suwerenności politycznej i gospodarczej dla uzyskania i utrzymania trwałego rozwoju społeczno - gospodarczego państwa oraz dostatniego bytu jego obywateli,"
Dlaczego więc „ludowcy” głosowali w sejmie za przyjęciem Traktatu Lizbońskiego likwidującego polską suwerenność? Nie mam pojęcia.
"b) zachowanie pełnej demokracji politycznej, ekonomicznej i społecznej, poszanowanie i obrona praw do rozwoju i godnego życia dla wszystkich obywateli państwa polskiego,"
Z daleka wieje socjalizmem.
"c) kształtowanie życia społecznego na zasadach samorządu, przy respektowaniu koniecznych funkcji państwa,"
Życia społecznego nie trzeba kształtować ono kształtuje się samo na zasadach samorządu właśnie, więc gdzie tu jest cel? Respektowanie koniecznych funkcji państwa? Podoba mi się. Zwłaszcza "respektowanie".
"d) ochrona środowiska naturalnego i krajobrazu kulturowego jako narodowego dobra warunkującego zrównoważony rozwój i tożsamość narodową,"
Ochrona środowiska w jednym kotle z kulturą, no ładnie ale to znowu nie cel. Cele powinny być ostre, ambitne i mierzalne, a tzw. zrównoważony rozwój to tak naprawdę anty rozwój.
"e) kultywowanie historii Ruchu Ludowego i jego osiągnięć."
No na tym PSL zna się najbardziej. To jedyny sensowny cel. Szkoda, że nastawiony na przeszłość.

Zero konkretów, mgławica.

Wnioski:
Nikt tego nie czyta, a jak czyta to nie rozumie. I znowu jak za komuny: Nie jest ważne co z mównicy głosi przywódca, ważne żeby klaskać i patrzyć aby wszyscy klaskali. Będą stołki, będzie kasa, i zakupy w sklepach za firankami.
Z jednej strony nie jest to dziwne, że członkowie partii nie czytają statutu lub go nie rozumieją. Przecież nikt w tym kraju nie przystępuje do partii z przyczyn ideologicznych może za wyjątkiem kilku „wariatów”. Ale dlaczego społeczeństwo nie sprawdza tego typu dokumentów?
  1. Bo ludzie nie mają czasu na pierdoły
  2. Ludzie wiedzą, że i tak nie ma to najmniejszego znaczenia
  3. Bo gdy ktoś się tego podejmie jak ja od razu zwątpi i nie dokończy swego działa.
A szkoda. Bo brak kontroli społecznej to jeden z głównych powód patologi jeźdźców apokalipsy. Ale nie poddam się tak łatwo.

Jutro jak się zawezmę biorę na warsztat statut PO. Oj będzie się działo.

3 komentarze:

  1. Jendżeju kiedy ty to piszesz.Codziennie wracam z roboty i co widzę znowu coś nowego. pozdrawiam Norbert Ł.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Andrzej

    Gratuluję dociekliwości. Mnie po prostu od zawsze brzydziło grzebanie w elukubracjach pewnego rodzaju, gdy po oczach od razu widać. Okazuje się, że czasem grzebać warto. Ale kto mógł przypuszczać taką szczerość!

    Masz rację w tej analizie.

    Ciekawa aksjologia jąkały: sobie, sobie, ... sobie ... siak.

    Dwukrotne odniesienie się do prawa jest marginalne, a zastosowanie prawa traktuje się jako gwarancyjne dla siebie. Tu zasada odkryta jeszcze w antyku: Kto zasłania się samym prawem NA PEWNO jest łajdakiem.

    Trzykrotnie użyty przymiotnik "demokratyczny" dotyczy tylko sposobu działania, a nie wartości (forma, a nie treść).

    Po prostu nie do wiary, że to może brać kogokolwiek jednocześnie inteligentnego i chcącego zachować uczciwość.

    Tępy a uczciwy, zgoda; inteligentny, a zdemoralizowany też zgoda, ale nie obie cechy jednocześnie! Natomiast nie widzę sprzeczności dla występowania tam kombinacji tępoty ze zdemoralizowaniem.

    PS. Tępota nie wyklucza sprytu.

    OdpowiedzUsuń
  3. @orjan
    Dziękuję. Ale najgorsze jest to, że formułując tak a nie inaczej swe statuty naigrawają się z całego społeczeństwa. Robią sobie ewidentnie jaja ze swych potencjalnych wyborców. Wiedzą doskonale, że nikt tego nie czyta, nikt ich nie kontroluje. Hulaj dusza. Brak nam nie tylko elit, ale także elementarnego społeczeństwa obywatelskiego. Nawet słowo "obywatelskie" mi obrzydzili.

    OdpowiedzUsuń

Jak masz ochotę to skomentuj