środa, 3 listopada 2010

Kampania

Dziś z bilbordu zaatakował mnie Donald Tusk w rozchełstanej koszuli udający samorządowca. Napis na plakacie głosił: „Nie róbmy polityki – budujmy boiska” – czy jakoś tak. A czymże w istocie jest polityka? W świetle klasycznej definicji polityka to rozumne działanie dla wspólnego dobra. Nie jest więc ważny rozum ważne jest budowanie boisk lub to co wyznawcy wodza usłyszą z jego nieomylnych ust. Problem polega także na tym, że samorząd jako taki powinien podejmować decyzje oddolnie bez oglądania się na to co powie władza. A władza właśnie nakazuje budować boiska. Nie ma chyba lepszego sposobu na wsparcie centralnego planowania. Co ciekawe lokalni działacze PO na swych plakatach nie mają za wiele do powiedzenia. Już raczej nikt nie umieszcza haseł ograniczając się do facjaty i numeru na liście. O jakimkolwiek programie już nawet nie ma mowy. Bo po co komu program, gdy o wszystkim zadecyduje i tak wódz?
Kampania ta to idealny przykład politycznej hipokryzji. „My nie zajmujemy się polityką, my robimy boiska, mosty czy drogi. To ONI zajmują się polityką”. Przypomina mi to tłumaczenia byłych nazistów po wojnie. „Ja nie uczestniczyłem w żadnym planie zagłady, ja tylko podnosiłem szlaban”. W końcu sam Adolf Eichmann po wojnie prezentował się jako specjalista od logistyki. Czyżby zatem samorząd zaroił się za chwilę od uciekinierów z rządowych posad? Specjalistów od boisk, mostów i wszystkiego innego tylko nie polityki?
Lepszym rozwiązaniem byłby proces norymberski.

Podobną propagandową sztuczkę zastosował trzy lata temu LiD w swej kampanii wyborczej przekonując Polaków (z miernym skutkiem) do tego, iż polityka nie jest ważna. Wszak łąkę można wykosić i już jest boisko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj