wtorek, 23 listopada 2010

Meandry demokracji

Ad vocem do poprzedniego posta. W komisji wyborczej, której prace miałem przyjemność obserwować wydano 712 kart głosowania do Sejmiku z czego po wydobyciu ich z urny i policzeniu okazało się, że 50 z nich jest czyste. Tylko jeden z głosów uznano za nieważny, gdyż opieszały wyborca najprawdopodobniej nie zrozumiał zasad głosowania i umieścił znak "x" przy jednym nazwisku ale z każdego komitetu. Ale najbardziej interesujące jest owe 50 nieskreślonych głosów stanowiących 7% wszystkich głosów. Choć informacja o tym została umieszczona w protokole na stronach PKW ze świecą szukać informacji o tym zjawisku. Wiedza taka wystawia po prostu nie najlepszą cenzurkę samym wyborom i ich organizacji. Ktoś powie: "Wyborca dostaje wielką płachtę na której widnieje ok. 200 nazwisk, a nie każdy ma przecież sokoli wzrok." Tylko, że liczba czystych kart w wyborach na wójta i do powiatu była równie znacząca. W przypadku głosowana na radnych gminnych było tych głosów zaledwie 6. A jeśli owe 7% głosujących wrzuciło do urny pustą kartę z premedytacją? Może mamy wtedy do czynienia z manifestacją? Może ci ludzie celowo postanowili zakpić z systemu? Jeśli owe 7% to wielkość o charakterze powtarzalnym w innych komisjach i regonach - a podejrzewam, że tak - to mamy do czynienia z siłą, która mogłaby po instytucjonalizacji dostać się do sejmików. I tu pojawia się problem. Taka siła polityczna olewa system podobnej jak ci, którzy w ogóle nie poszli głosować. Przy frekwencji 46% i 7% nieważnych głosów „realna demokratyczna wartość sprawcza” głosujących wynosi zaledwie 39%! O jakiej zatem demokracji rozmawiamy, gdy niespełna 40% decyduje o reszcie, a ta reszta ma gdzieś ten system? Bolszewicy powiedzieliby: Wprowadźmy zatem obowiązkowe wybory! Niedoczekanie!

Na stronie PKW przedstawione są dane dotyczące frekwencji. I znowu - jak w przypadku wyborów prezydenckich - okazuje się, że w regionach „PiSowskich” frekwencja wyborcza była znacząco wyższa niż w tych gdzie, tryumfuje światła i postępowa PO. Czy to znaczy, że „oszołomy” są bardziej demokratyczni od światłych i postępowych? Oczywiście, że tak. Tylko, że owe „oszołomstwo” to tylko stereotyp podobnie jak „światłość i postępowość”.

edit:
Dotarłem do danych PKW odnośnie nieważności głosów do Sejmiku. Okazuje się, ze jest gorzej niż myślałem. W niektórych okręgach poziom tego typu głosów wynosi prawie 15%! Warto przyjrzeć się jak wygląda to zjawisko w innych regionach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj