poniedziałek, 5 września 2011

Słaby punkt

Gospodarka (ta prawdziwa) jest jak wartki górski strumień. Jeśli nawet jakieś zawalone drzewo lub toczący się głaz zatrzymają na chwilę jego nurt, woda wzbierze i ominie te przeszkodę wytyczając sobie inną trasę. Nie sposób tego procesu zatrzymać. Bez względu ile regulacji bądź fałszywych pieniędzy będzie próbowało zatrzymać naturalny bieg rzeczy i tak ludzie znajdą sposoby na obejście tych przeszkód.
Kilka dni temu wprowadzono zakaz produkcji żarówek sześćdziesięciowatowych. Rok wcześniej uczyniono to samo ze stuwatowymi. I co? I nic. Dowiedziałem się dzisiaj, że i na to jest sposób, a nawet dwa. Ponieważ zakaz dotyczy setek, producenci rozpoczęli więc produkcje żarówek 99W. Inni producenci zaprzestali produkcji żarówek, a rozpoczęli produkcję… grzejników lub źródeł ciepła. Przecież powszechnie wiadomo, że tradycyjna żarówka emituje więcej ciepła niż światła, więc w czym problem?

Kluczowe pytanie: po co stosować tego typu prawne meandry, aby dostarczyć na rynek tani i potrzebny produkt? Dalej pozostanie bez odpowiedzi.

Potrzebna nam jest rewolucja świadomościowa i pozwolenie, aby ludzie znowu zaczęli odpowiadać sami za siebie. Jednak aby tak się stało trzeba zgody na to, że świat nie jest idealny i nigdy taki nie będzie, oraz na to, że budowa ziemskiego raju to socjalistyczne mrzonki. Jeśli jednak pozwolimy i na to, okaże się, że ten świat cierpień i szczęśliwości nie jest możliwy bez Boga, bo tylko wiara w niego, a nie w postęp nadaje sens. Człowiek oparty na zasadach nie potrzebuje Systemu, aby funkcjonować. Ale dla NICH to już za wiele. Dlatego będą oni dalej, do upadłego wciskać swe utopijne wizje przez oddane im bez reszty media. Czy to ekologia, homofonia, anty – coś - tam… Wszystko jedno co. Liczy się dynamika procesu, a nie sam cel. Ten jest zawsze jedynie słuszny jak marsz w kierunku horyzontu. Nikt przecież nie zapyta o sens tego marszu. Bo nie maszerowanie oznacza początek końca całej maszerującej formacji. Nie ma wtedy szyku, równego kroku i nie jest potrzebny dowódca.
Jak zatem pokonać System? Trzeba się od niego odwrócić plecami. Należy przestać konsumować, zacząć uprawiać własny ogródek, przestać jeździć samochodem, przestać oglądać TV i zacząć manifestować swoją wiarę. Trzeba zacząć dbać o relacje z sąsiadami, zacząć się zaprzyjaźniać. System najpierw się zdziwi, potem nas wyśmieje, aż w końcu pryśnie jak karaluchy oświetlone snopem światła. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj