Są na nie dwa przepisy. Pierwszy polega na tym, że zaczynam pisać nie wiedząc o czym i pozwalam swoim palcom i podświadomości przejąć nade mną kontrolę. Ta metoda, dająca co prawda dużo frajdy nie sprawdza się w małych lapidarnych formach. Jest też drugie rozwiązanie. Przychodzi mi do głowy myśl w najmniej spodziewanym momencie. Ta myśli jest lub obserwacja ją poprzedzająca stanowi już wszystko czego trzeba. Wystarczy tylko ubrać to w słowa i już.
Tak właśnie nastąpiło dzisiaj. Gdy wieczorem pojechałem do sklepu, tuż przy kasie na wiszącym telewizorze wyświetlany był jakiś serwis informacyjny przypominający komiks. Jak widać kto, wpadł na pomysł aby wykorzystać czas ich oczekiwania na podliczenie zakupów i jeszcze przy tej okazji narobić konsumentom nieco do ich łepetyn. Gdy przypadkowo spojrzałem na ekran, ujrzałem na nim profil podstarzałej, siwowłosej kobiety o garbatym nosie, zachowującej jeszcze ślady dawnej urody. Ta kobiecina na, której twarzy wymalowane było, że z niejednego pieca chleb jadła zastąpiła niedawno pewnego równie „szlachetnie urodzonego” miłośnika szybkich numerków na stanowisku szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Pod jej zdjęciem widniał napis: „MFW uznał nowe władze Libii”. I wtedy przyszła mi do głowy owa kluczowa myśl: a czym jest MFW, że ma prawo UZNAWAĆ lub NIEUZNAWAĆ rządów danych krajów? Są dwa rozwiązania: albo piszący niusa „Jozin z Bazin” nie wiedział co pisze (co u dziennikarzy nie jest niczym wyjątkowym), albo MFW jest organizacją, której podstawą działania jest prawo międzynarodowe i według niego, ów fundusz traktowany jest jak niepodległe państwo. Ponieważ jestem lakiem w tej kwestii, postanowiłem ją nieco zgłębić. Sprawdzam, czytam, przeglądam. Okazuje się, że MFW jako organizacja międzynarodowa jest podmiotem prawa międzynarodowego obok klasycznych organizacji czyli państw, Stolicy Apostolskiej i Zakonu Maltańskiego. Okazuje się, że są osoby także osoby fizyczne podlegające prawu międzynarodowemu. Kim są te osoby będące jednocześnie podmiotami prawa równymi niepodległym państwom? Ale przy okazji dowiedziałem się ile istnieje tego typu "wirtualnych państw", które co prawda nie mają ani jednego obywatela, ale za to czerpią pełnymi garściami ze „składek”, czyli haraczy płacących przez realne państwa i ich realnych obywateli.
MFW wydaje się tu i tak wyjątkiem. Jasne jest, że ta organizacja globalnej lichwy będąca jednym z kanałów produkcji fałszywych pieniędzy. Ale co innego jeszcze niesie ta lapidarna informacja. Wszystko wskazuje na to, że globalnej lichwie udało się zdobyć kolejny niewyeksploatowany jeszcze przyczółek, aby zarzucić go swoją pomocą i w rezultacie doprowadzić do niewolniczego upadku. A co? Biznes is biznes. Ale przecież po to są krowy, aby je doić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj