Fragment wywiadu z lekarką zajmującą się leczeniem alkoholizmu wśród tubylczej ludności Syberii:
„[...] Mają predyspozycje, to już wiemy, ale to wcale nie znaczy, że muszą się zapijać.
Ale się zapijają, bo żyją w chronicznym, długotrwałym stresie. Tak jest nie tylko w Rosji, ale także w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych z Eskimosami i Indianami. Narody, które przyszły i zamieszkały wśród aborygenów, dominują nad nimi liczebnie i pod każdym innym względem. To straszna sytuacja. Chcielibyśmy się wyzwolić, zaprotestować, zbuntować, podnieść pięści, ale nie wiemy, o co konkretnie walczyć.
A więc póki co, dawaj, walniemy kielicha.
Tak jest! I od razu robi się fajnie. Tak więc problem zapijania się na śmierć całych narodów, to nie jest zagadnienie medyczne, genetyczne, biologiczne, ale społeczne. To choroba socjalna. Winna jest sytuacja, w której aborygeni znaleźli się nie ze swojej winy.[...]”
Jacek Hugo - Bader „Biała Gorączka”, s. 182, Wołowiec 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj