piątek, 2 października 2009

Geszefty małe, średnie i te wielkie

Dość dużo ciekawego się dzieje. Zadyma wokół ustawy hazardowej utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że mamy odczyniania w przypadku naszych elit politycznych z grupą geszefciarzy co najwyżej średnich. Twierdzę, że w omawianej sprawie mamy do czynienia wyłącznie z konkrecyjnymi zwalczającymi się gangami. Ale tak zwalczającymi aby do końca nie dobić przeciwnika, bo on definiuje nasze istnienie. To jak z policją i złodziejami nie zwalczającymi się absolutnie. Jedni są drugim potrzebni. Jing – Jang. Ale po kolei.

Małe geszefty
To pospolita przestępczość, normalna korupcja i to, że od czasu do czasu ktoś wyrwie staruszce torebkę. To jak ktoś weźmie i ustawi przetarg i jeszcze będzie na tyle głupi, że da się złapać.

Średnie geszefty
Karnowski, Sawicka, Chlebowski, Starachowice, Pęczak, czy taki Rywin. Co łączy te wszystkie „aferki”? Ano to, że zostały medialnie nagłośnione w odpowiednim momencie, celem realizacji polityki harców politycznych. Gawiedź, która poprzez media jest informowana o wszystkim, może jest tylko elementem gry i straszakiem dla zwalczających się mafii. I nie wiadomo, kto to grupa trzymająca władzę, a Sawicka się zakochała, więc należy jest współczuć. Oczywiście wszyscy są niewinni, dowodów nie ma, albo poginęły. A jak już kogoś skarzą, to dla świętego spokoju co by dalej jakiś nadgorliwiec już nie grzebał. I co po ideałach wypisanych na sztandarach? Co po deklaracjach programowych? Liczy się geszeft. Dlatego między innymi twierdzę, że mamy w Polsce tylko jedną partię, Bo wszyscy działają tak samo.
To jest tak jak z policją i złodziejami: Wbrew pozorom ci pierwsi bez tych drugich nie mogą istnieć. Pełna symbioza. Więc chodzi o to, aby przestępczość utrzymać na przyzwoitym poziomie. I jak w przyrodzie wszytko dąży do naturalnego stanu równowagi. Lew potrzebuje antylopy, ale antylopy bez lwów stałby się ospałe i leniwe i nie byłby już antylopami. To, że ktoś wpadnie to tylko element naturalnej selekcji.
Jak mówi stare ludowe przysłowie: „Nie jest sztuką ukraść, żeby się nie złapali. Sztuką jest tak ukraś aby nikt nie wiedział, że zginęło.” I tu zaczynają się duże geszefty!

Duże geszefty
A prawdziwe geszefty? Prawdzie geszefty to takie, że z założenia nikt o nich nawet nie piśnie. To FED, to ściema z globalnym ociepleniem, za którą już za chwilę będziemy bulić ciężką kasę. To kurek z gazem, to światłowód biegnący obok gazociągu. I pewnie dziesiątki i setki podobnych, o których istnieniu nigdy się nie dowiemy, albo szybko zapomnimy. Na tym polega ich wielkość!
A swoją drogą, jakoś wszyscy zapomnieli o światłowodzie obok gazociągu...


Gdy pewnemu Żydowi 100 lat temu spaliła chałupa ze sklepem w małym miasteczku, na drugi dzień okoliczna diaspora zrzuciła się na wybudowanie mu nowego. Wszyscy zaoferowali pomoc. - - Dlaczego? - Zapytał zaskoczony pogorzelec ocierając jeszcze łzy.
- Bo my mamy interes w tym, abyś to ty miał tu swój interes. A jak przyjdzie jakiś obcy, i nie daj Boże nie nasz i sklep sobie pobuduje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj