1. Premier zdymisjonował ministrów. Fakt ten dotarł do opinii publicznej. „Znaczy się, że Premier jest dobry gospodarz i wie co robi” – pomyśleli wyborcy. To, że zdymisjonowani mają zająć się w partii czym innym, to już inna sprawa, która nie koniecznie dotarła do opinii publicznej. Czym mają się zająć? Oczywiście wojną z PiSem – czyli imperium wszelkiego zła. To już element strategii dzielącej znowu świat na dwa bloki, tak aby ci co się połapali, że to gra obu ugrupowań nastawiona na monopol polityczny zmienili ponownie zdanie.
W międzyczasie dzieją się interesujące rzeczy dookoła: sejm ma przyjąć skandaliczny budżet, Prezydent ma podpisać Traktat Lizboński, a ZUSowi brakuje kasy. Czy strategia Premiera to nie zasłona dymna i zwarcie szeregów, a przy okazji rozprawienie się z wewnątrzpartyjną opozycją? Oczywiście że tak!
Wniosek: Cała afera mogła zostać wywołana i przygotowana na zamówienie Premiera. Podręcznikowy wręcz przykład czystki niszczącej realnych i potencjalnych wrogów. Ktoś z doświadczeniem musi mu pewnie doradzać.
2. Paweł Śpiewak w dzisiejszej Rzepie twierdzi, że wyborcy wybaczą Platformie aferę hazardową. Niekoniecznie. Twierdzi także, że wysokie poparcie dla Platformy wynika z faktu słabości opozycji. Tu zgoda. Tylko, że znaczna część poglądów społeczeństwa nie jest reprezentowana w parlamencie i nie brana pod uwagę w sondażach. Społeczeństwo śpi lub grilluje. W zależności od tego, czy jest co wrzucić na grilla. Głodni raczej śpią.
Wniosek: Wszystko co widzimy to tylko gra pozorów, której celem jest jeszcze przez jakiś czas uśpienie czujności społecznej. Do momentu, aż będzie już za późno, bo obudzimy się w zrujnowanym państwie, będącym elementem unijnych struktur, do tego stopnia, że pozostanie nam tylko administrować „polskim obszarem etnicznym”.
3. Zapowiedz podpisania przez Prezydenta Traktatu Lizbońskiego, który został uchwalony w Sejmie głosami wszystkich sejmowych ugrupowań bez jakiejkolwiek społecznej dyskusji, czy wręcz - jak w przypadku Premiera – bez czytania, to kolejny dowód na to, że ośrodek realnej władzy znajduje się poza naszym krajem. O ile w Czechach doszło do społecznej dyskusji na ten temat, a Prezydent Klaus ma merytoryczne podstawy aby tego dokumentu nie podpisywać, o tyle u nas nawet nikt z sejmowych o takiej ewentualności nie pomyślał. Widać wyraźnie, że w Czechach trwa wewnętrzna batalia o wizję Unii: czy ma mieć ona charakter jednopaństwowego, socjalistycznego molocha czy być federacją? U nas nikt poważnie takiej dyskusji nie pojął.
A jaka jest różnica? Zasadnicza! Czasami ludzie, zwłaszcza młodzi, (studenci) dla zbicia kosztów wynajmują sobie wspólnie mieszkanie, aby razem mieszkać. I jest o.k. Ale gdy ktoś wymyśli, że przed wspólnym zamieszkaniem muszą zawrzeć związek małżeński - to już przegięcie. Oczywiście jeśli jest to „mająca się ku sobie” para, wszystko gra, ale kiedy w grę wchodzi związek małżeński pięciu chłopów, to koszmar!
Wniosek: Jesteśmy krajem prowincjonalnym, na marginesie Europy z niedorosłą do swej roli elitą polityczną.
W międzyczasie dzieją się interesujące rzeczy dookoła: sejm ma przyjąć skandaliczny budżet, Prezydent ma podpisać Traktat Lizboński, a ZUSowi brakuje kasy. Czy strategia Premiera to nie zasłona dymna i zwarcie szeregów, a przy okazji rozprawienie się z wewnątrzpartyjną opozycją? Oczywiście że tak!
Wniosek: Cała afera mogła zostać wywołana i przygotowana na zamówienie Premiera. Podręcznikowy wręcz przykład czystki niszczącej realnych i potencjalnych wrogów. Ktoś z doświadczeniem musi mu pewnie doradzać.
2. Paweł Śpiewak w dzisiejszej Rzepie twierdzi, że wyborcy wybaczą Platformie aferę hazardową. Niekoniecznie. Twierdzi także, że wysokie poparcie dla Platformy wynika z faktu słabości opozycji. Tu zgoda. Tylko, że znaczna część poglądów społeczeństwa nie jest reprezentowana w parlamencie i nie brana pod uwagę w sondażach. Społeczeństwo śpi lub grilluje. W zależności od tego, czy jest co wrzucić na grilla. Głodni raczej śpią.
Wniosek: Wszystko co widzimy to tylko gra pozorów, której celem jest jeszcze przez jakiś czas uśpienie czujności społecznej. Do momentu, aż będzie już za późno, bo obudzimy się w zrujnowanym państwie, będącym elementem unijnych struktur, do tego stopnia, że pozostanie nam tylko administrować „polskim obszarem etnicznym”.
3. Zapowiedz podpisania przez Prezydenta Traktatu Lizbońskiego, który został uchwalony w Sejmie głosami wszystkich sejmowych ugrupowań bez jakiejkolwiek społecznej dyskusji, czy wręcz - jak w przypadku Premiera – bez czytania, to kolejny dowód na to, że ośrodek realnej władzy znajduje się poza naszym krajem. O ile w Czechach doszło do społecznej dyskusji na ten temat, a Prezydent Klaus ma merytoryczne podstawy aby tego dokumentu nie podpisywać, o tyle u nas nawet nikt z sejmowych o takiej ewentualności nie pomyślał. Widać wyraźnie, że w Czechach trwa wewnętrzna batalia o wizję Unii: czy ma mieć ona charakter jednopaństwowego, socjalistycznego molocha czy być federacją? U nas nikt poważnie takiej dyskusji nie pojął.
A jaka jest różnica? Zasadnicza! Czasami ludzie, zwłaszcza młodzi, (studenci) dla zbicia kosztów wynajmują sobie wspólnie mieszkanie, aby razem mieszkać. I jest o.k. Ale gdy ktoś wymyśli, że przed wspólnym zamieszkaniem muszą zawrzeć związek małżeński - to już przegięcie. Oczywiście jeśli jest to „mająca się ku sobie” para, wszystko gra, ale kiedy w grę wchodzi związek małżeński pięciu chłopów, to koszmar!
Wniosek: Jesteśmy krajem prowincjonalnym, na marginesie Europy z niedorosłą do swej roli elitą polityczną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj