- Chłopaki złapałem muchę! – krzyknąłem jakbym miał ze trzydzieści lat mniej i złapałbym muchę,
- Ja chcę ją! - wrzasnął mniejszy. Słychać było tylko tupot jego stopek o podłogę.
- Nie ja! - Ryknął straszy i też ruszył z impetem w mym kierunku po czym obaj zaczęli się przekrzykiwać. O dziwo mucha wzbudziła w nich duże zainteresowanie. Łapanie much uznali za coś normalnego. Skoro ja zrobiłem to samo to znaczy że jestem ich sojusznikiem. Otwarły się im języki.
- A wiesz co? Ja jak złapałem muchę to za mocno ściąłem.
- A umyłeś potem ręce? - spytałem. Nie odpowiedział – widać nie umył.
- A ja jak złapię muchę to karmię nią mojego pająka - powiedział starszy.
- Twojego pająka? - dowiedziałem się, że mam jeszcze jedno domowe zwierzątko – A gdzie on jest?
- O tu za kanapą – i pokazał mi wielkiego tłustego pająka siedzącego na sieci.
Okazało się, że za kanapą egzystuje sobie od kilku miesięcy całkiem spory pająk stale dożywiany przez mych synów, a ja przez przypadek zostałem wtajemniczony w spisek. Od razu zapytałam czy ma imię? Ma. Czyli, że dekapitacja ani wyrzucenie przez okno nie wchodzi w rachubę. Muszę się oswoić z nowym zwierzęciem domowym czy tego chcę czy nie. Na szczęście nie trzeba mu kupować pokarmu dla pająków. A wszystko do najbliższego generalnego sprzątania... To oczywiście zależy czy mama zostanie wtajemniczona w spisek. Mama czyta mojego bloga więc mam nadzieję, że zrobi z nowym zwierzakiem porządek szybko i skutecznie.
Czego jeszcze nie wiem o swoich dzieciach? Od razu przypomniało mi się moje dzieciństwo. Nie wiem baaaardzo dużo. Tak samo - jak pokazują wczorajsze wybory - salon wie bardzo mało o Polakach.
Do posta dołączam zdjęcia zjawiska odkrytego przez moich chłopaków. Czy ktoś wie co to jest?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj