niedziela, 13 czerwca 2010

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

Po weekendowym lenistwie i dwóch dniach spędzonych na plaży pobliskiego jeziora wróciliśmy do domu spaleni na heban. Ja jak zwykle użyłem najbardziej. Nie dość, że musiałem wieść familię w obie strony, rozstawić namiot, pompować materace to jeszcze wchodząc do wody nadepnąłem na szkło. Rozcięta noga unieruchomiła mnie i wywołała w domownikach takie współczucie, że żona osobiście donosiła mi kolejne piwa, a chłopcy przestali pytać. Gdyby nie ból nogi można byłoby uznać ten stan za idyllę. Nic bardziej mylnego. Po jakiś przespanej nocy w trudnych okolicznościach przyrody (lało i wiało) doczekałem jakość słonecznego poranka. Drugiego dnia była prohibicja, ale za to ze znajdującego się nieopodal samochodu przy którym kilku wyrostów urządziło sobie "wieczorek taneczno - bokserski" mogłem zapoznać się z najnowszymi trendami muzyki młodzieżowej. Było to na tyle odrażające, że gdyby nie fakt iż nie mogłem się ruszyć z leżaka dawno uciekłby z tego miejsca. Z głośników dobiegały sample znanych kawałków i znanych riffów z nałożonymi bluzgami jakiegoś typa. Było wiele o czynnościach seksualnych, o tym co trzeba robić z policjantami, o kasie i o tym, że RAP zbawi świat. Panowie się cały czas przedstawiali w swych nagraniach robiąc ze swych fanów idiotów, którzy nie wiedzą czyją kupili płytę. Był tam jakiś „Kiełbasa”, a reszty nie pomnę. Co ciekawe kurczący się z sekundy na sekundę w skutek alkoholowego amoku tłumek wyrostków znał na pamięć te wszystkie teksty. Najgorsze było w tym wszystkim to, że owa "muzyka" była w 90% ukradziona. Ale trudno się dziwić wyrostkowi, że nie wie co to Man At Work, o T-Rex nie wspomnę. Nawet słychać tam było Fat Boy Slima gdzieś z przed 10 lat, ale czego oczekiwać od dzieciaków, które wtedy robiły w pieluchy, a dziś już wymotują po pierwszym wypitym piwie? Ale widać jestem stary ramol i młodzieży nie rozumiem.
A może to taki nowy model wyborców, którzy mają nie pamiętać wcześniejszej kadencji? Ale chyba nie, bo to już mamy a trend jedynie się umacnia.

Po powrocie do domu Młody Starszy zapytał:
- Co to znaczy pospolity?
- To znaczy powszechny, często występujący, popularny.
- Czy to znaczy, że kalmar pospolity to „rzecz pospolita”?
No cóż, okres ochronny dla zranionego ojca nieodwracalnie się skończył. Jakby Polska była monarchią, nie byłoby problemu. A może już jestem taki stary?

p.s. Abby, której samotną wyprawę na jachcie obserwuję od jakiegoś czasu na jej blogu żyje i ma się dobrze. A już się martwiłem. Chwała Bogu! Tak to jest jak człowiek odcina się na chwilę od „globalnej wioski” wyjeżdżając ze swojej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj