poniedziałek, 7 czerwca 2010

Między wierszami

Mur przyjaźni pęka. Nasi mówią o okradzeniu Przewoźnika – Rosjanie zaprzeczają. Czyby coś pękło? Ktoś wykazał się nielojalny lub ktoś lojalny został oszukany? A może ktoś przedobrzył? Czekam z niepokojem na kolejne rewelacje. A może jak w prawdziwym małżeństwie - kłótnia od czasu do czasu to takie katarzis.
Nie ma to jak porażkę przekuć na sukces. Wiadomo, że dwa minusy dają plus, ale żeby aż tak? Rząd stwierdził, że 2 miliardy złotych przeznaczone na wkład własny w projektach unijnych przekaże na pomoc powodzianom. Pomoc potrzebna bo takiej wody nikt nie widział. Ale zabierać kasę z wkładu własnego? Co to tak naprawdę oznacza? Część wkładu własnego zwłaszcza do drogich inwestycji realizowanych przez samorządy pokrywa rząd. Jest to do kilku do kilkunastu procent ich wartości. W przypadku tego typu inwestycji pieniądze najpierw trzeba wydać, a by potem otrzymać dofinansowanie i w przypadku rządu zwrot wydanych środków z Brukseli. W takim razie rozwiązana są dwa:
  1. Albo całość wkładu własnego będzie pochodzić z budżetu samorządu, k tory jest w dużej mierze zbiorem pieniędzy przekazanych przez rząd na samorządowe zadania. Budżet samorządu nie jest z gumy, został zaplanowany i albo cześć inwestycji nie zostanie zrealizowana – a wtedy winny będzie samorząd, albo zostanie zrealizowana kosztem innych samorządowych wydatków. Innymi słowy mamy do czynienia tylko z odroczeniem wydatków, dziurę w budżecie zajmie kredyt. Ale już nie rządowy tylko samorządowy. Genialne prawda?
  2. Ktoś zdał sobie sprawę, że powódź to doskonały pretekst do tego, aby zrezygnować z realizacji części projektów, których realizacja ze względu na skomplikowanie naszych przepisów wszelakich i tak stała pod znakiem zapytania.
Możliwe są oba scenariusze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj