piątek, 30 lipca 2010

Przypowieść o wypłukiwaniu złota z powietrza

Wstęp
Sztuczne państwo
Ktoś opisał kiedyś historię pewnego człowieka, który postanowił sprzedać pewną wyspę na Karaibach należącą do Jej Królewskiej Mości Królowej Elżbiety II pewnej hotelarskiej korporacji. W tym celu wyjechał na wyspę, złożył tam partię narodowo – wyzwoleńczą i planował ogłoszenie niepodległości tego skrawka lądu. Już miał to uczynić, lecz plany pokrzyżował niewielki samolot z równie niewielkim oddziałem brytyjskiej policji na pokładzie.

Emulator
Podobno kiedyś kilku młodych jegomości napisało emulator jakiejś konsoli na komputer PC i udostępniło go w sieci. Oznaczało to jedno: kłopoty dla producenta tejże konsoli. Dzieciaki zostały natychmiast aresztowane. Ale co z tego, gdy w sieci pozostał ów program? Co więc zrobiła firma? Natychmiast wpłacili do sieci kilka tysięcy niedziałających kopi. I bądź tu mądry i traf na ten działający egzemplarz... 

Biznes
Ideologiczna zasłona dymna
Narkotyki to oczywiście świństwo, ale nic nie powstrzyma człowieka przed zrobieniem sobie kuku. Pisałem już wielokrotnie o tym, że każde administracyjne ograniczenie wolności obywatelskiej prowadzi w końcu do patologii. Tak było z amerykańską prohibicją lat 20 ubiegłego wieku. W dużej mierze tak jest z narkotykami. To administracyjny zakaz ich posiadania jest powodem ich wysokich cen, a jednocześnie każdy zakazany owoc kusi. W końcu nie należy kratować okien powyżej 4go piętra i wydawać pozwoleń na posiadanie noży kuchennych. Liczba substancji, które człowiek jest w stanie wprowadzić do swojego organizmu i które wywołają większy lub mniejszy odlot jest przeolbrzymia. Po prostu trzeba być idiotą aby wąchać rozpuszczalnik. Dlatego sądzę, że narkotyki to tylko wielki biznes i nic więcej, a administracyjne zakazy tylko podbijają ich cenę nie hamując ani podaży ani popytu na ten syf. Dowodem na to, że narkotyki to wyłącznie biznes i konsumpcja dla kretynów  jest brak obywatelskiego oddolnego oporu na walkę administracyjnymi zakazami. Wyobraźmy sobie zatem, że ktoś sprytny postanawia założyć organizację walczącą o legalizację narkotyków, przygotowuje stosowny projekt ustawy legalizującej narkotyki i przy wparciu głupawych mediów organizuje konferencje prasowe oraz zbiera podpisy. Nic prostszego. Robi jeszcze jedną rzecz. Na specjalnie przygotowanej stronie internetowej sprzedaje w ramach aktu obywatelskiego nieposłuszeństwa plastykowe kopie marihuany. Każdy dzieciak na znak poparcia dla akcji mógł umieścić sobie coś takiego na parapecie. Co więcej, władza nie będzie wiedziała, która sadzonka jest prawdziwa, a która nie (patrz przykład z emulatorem). Ewentualne doniesienia na Policję będą bagatelizowane. 

A gdzie tu jest geszeft?
W Chinach wyprodukowanie dobrej podróbki marihuanowego krzaczka wraz z transportem to wydatek około złotówki. Na stronie internetowej organizacji byłyby one dostępne po złotych 20. Pomnóżmy to przez liczbę parapetów w pokojach nastolatków i organizator akcji jest bardzo zamożnym człowiekiem. Oczywiście natychmiast ktoś wpadnie na pomysł sprzedaży patykowych sadzonek za mniejsze pieniądze, ale będzie musiał je najpierw wyprodukować i przywieźć. A wtedy już dawno interes straci swą atrakcyjność.

Punkt widzenia
Najpierw należy wzbudzić potrzebę posiadana czegoś przy minimalizacji kosztów (marketing robi się sam). Potem trzeba towar szybko sprzedać. A potem choćby potop. Czy człowiek zakładający partię narodowo – wyzwoleńczą na karaibskiej wyspie myślał co się stanie z nią po sprzedaży wyspy hotelowym potentatom?
Jest oczywiście jeszcze jedna kwestia, której nie wolno nie docenić. Etyka. Dlatego mam nadzieję ów biznes pozostanie tylko w świecie imaginacji, a to że o nim piszę wystarczy aby zdemaskować owego „społecznika”.

Morał
Nie zawsze to co nam wmawiają wszelkiej maści politycy i społeczni aktywiści ma takie cele jak nam się wydaje. Może to po prostu tylko zasłona dymna dla zrobienia jakiegoś interesu? W końcu dobrymi intencjami jest wybrukowane podobno piekło. Oby nikt nie miał okazji przekonać się czym jest ono wybrukowane naprawdę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj